Lista polskich rolników otrzymujących dopłaty na Rolnictwo, Sadownictwo, Ogrodnictwo

Rolnictwo, Sadownictwo, Ogrodnictwo

Portale rolnicze

Lista polskich rolników otrzymujących dopłaty

Lista polskich rolników otrzymujących dopłaty bezpośrednie jest już dostępna. Każdy może sprawdzić, ile dostaje jego sąsiad czy znana publicznie osoba. Od przyszłego roku będziemy wiedzieć jeszcze więcej o rozdziale wszystkich unijnych pieniędzy.

Pierwszy raz informacje o dopłatach dla rolników zostały w Polsce odtajnione. Stało się to pod dużą presją opinii publicznej. Wcześniej Komisja Europejska zdecydowała, że dane o wszystkich wypłacanych przez nią dotacjach muszą zostać upublicznione najpóźniej w 2009 roku.

Znani nie zawsze jawni

Jawność unijnych dopłat ma się przyczynić do większej przejrzystości rozdawania unijnych pieniędzy. Prawie połowa unijnego budżetu - ok. 50 mld euro rocznie - jest przeznaczana na rolnictwo. W Polsce w ubiegłym roku producenci rolni dostali w formie dopłat obszarowych 7,8 mld zł. Grupa 2,5 tys. gospodarstw powyżej 300 ha, które stanowią tylko 0,2 proc. ogólnej ich liczby, zgarnęła prawie miliard złotych.

Z danych Komisji Europejskiej wynika, że niespełna 6 proc. polskich rolników dostaje 40 proc. krajowych pieniędzy z dopłat bezpośrednich. Informacje o wysokości dotacji unijnych były dotąd pilnie strzeżone. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zasłaniała się nie tylko ustawą o dostępie do informacji publicznej, ale także swoim statutem.

Na próżno o ujawnienie wysokości subwencji prosili ją dziennikarze, komornicy czy nawet urzędnicy z innych instytucji. Teraz wszyscy mogą na stronach internetowych sprawdzić, ile kto dostał w ubiegłym roku dopłat bezpośrednich i płatności do buraków cukrowych. Komornikom na niewiele się to jednak przyda, bo i tak nie mogą zajmować płatności bezpośrednich.

Z listy wynika, że Andrzej Lepper miał w ubiegłym roku ponad 22 tys. zł z dopłat bezpośrednich. Jego syn Tomasz otrzymał zaś sześciokrotnie więcej pieniędzy. Ale wśród korzystających z unijnych dopłat na próżno szukać takich tuzów rolnictwa jak Artur Balazs czy Zdzisław Komorowski, właściciel Bakomy. Prawdopodobnie przezornie skryli swoje majątki za bliskimi osobami. Jolanta Balazs, żona byłego ministra rolnictwa, uzyskała w ubiegłym roku 266 tys. zł w formie dopłat obszarowych i cukrowych. Wielkie pieniądze dla wielkich firm

Wspólna polityka rolna najbardziej służy dużym przedsiębiorstwom, nierzadko z zagranicznym kapitałem. W dziesiątce największych obdarowanych w ubiegłym roku znajdują się głównie przedsiębiorcy, także zagraniczni, którzy zainwestowali w byłe państwowe gospodarstwa rolne. - Przy likwidacji PGR majątek przekazano rządowej agencji, której celem powinno być powiększanie gospodarstw polskich rolników. Ten cel nie został osiągnięty.

Na liście odbiorców unijnych dotacji roi się od spółek i dużych spółdzielni - komentuje ekolog Marek Kryda. Na liście obdarowanych unijnymi dotacjami można znaleźć też takie firmy jak Prokom Investments Ryszarda Krauzego, który w ubiegłym roku dostał 1,9 mln zł rolniczych dopłat. Tyle samo pieniędzy do gruntów rolnych ARiMR wypłaciła w ubiegłym roku parafiom kościelnym, polskie nadleśnictwa i kola łowieckie dostały niebagatelną sumę niemal 5 mln zł. Dużym odbiorcą unijnej pomocy są także spółdzielnie kółek rolniczych.

Ponad 80 spółdzielni dostało w ubiegłym roku unijne dopłaty rzędu 4,3 mln zł. - Spółdzielniom ledwo starcza na własną działalność, a nasz związek nic z tego nie ma, bo nie płacą nam składki - zaznacza Władysław Serafin, szef Krajowego Związku Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych, który wielokrotnie narzekał, że nie ma pieniędzy na prowadzenie rolniczego biura w Brukseli. Ostatecznie biuro rolniczego lobby finansuje budżet państwa.

Dane opublikowane na stronach ARiMR są trudne do porównania, ponieważ można je przeglądać tylko w porządku alfabetycznym. Agencja jest od piątku zasypywana prośbami o udostępnienie listy w innej formie, ale na razie do żadnej z nich się nie przychyliła. Zainteresowani chcą poznać najbogatsze osoby w kraju, a także w województwach czy powiatach.

Decyzję, w jakiej formie przekazywać dane, ma ostatecznie podjąć Henryk Kowalczyk z PiS, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa.

MAGDALENA KOZMANA, Rzeczpospolita

Nie skomentowano. Bądź pierwszy

Skomentuj